poniedziałek, 23 maja 2011

Takie tam czyli wszystkiego po trochę.

Witam serdecznie! Dzisiaj będzie kogel mogel czyli wszystkiego po trochu.
Efektem wycieczki do lasu w ubiegłą niedzielę jest syrop z pędów sosny. Tak wyglądał wczoraj:
Robi się go bardzo prosto: młode pędy sosny posiekane na mniejsze kawałki zasypuje się cukrem i odstawia na okno na ok 2-3 tygodnie czasem krócej to zależy jak szybko puszczą sok.Od czasu do czasu mieszamy. Potem zlewamy do buteleczek najlepiej z ciemnego szkła i pasteryzujemy. Co do czasu zrywania pędów to w zależności od regionu (na pewno w maju) jak pędy są młode i nie pójdą jeszcze w igły. Nie ogałacamy całego drzewka, pędy skracamy o połowę i wtedy sosna będzie gęściejsza oczywiście oszczędzamy czubek sosny bo wtedy nie urośnie a nawet może uschnąć.
W sobotę byliśmy na urodzinach.
Tak wygląda prezent urodzinowy dla koleżanki:



A tak wygląda oprawiona w ramkę pamiątka komunii z poprzedniego posta.
Dziękuję za odwiedzinki i życzę miłego poniedziałku.

3 komentarze:

  1. Reniu dziękuję za stronkę, jak znajdę lawendę dam znać , podoba mi sie twoja pamiątka komunijna jest super.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz!
    Nie ma za co dziękować akurat szukam tej nieszczęsnej lawendy i natknęłam się na stronkę. Cieszę się, że się podoba moja pamiątka. Czekam na info o lawendzie.
    Pozdrawiam i zapraszam ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mój syrop niestety muszę wyrzucić, chyba nie sprawdziłam dobrze pędów i wdała się pleśn...trudno, poczekam do następnego roku pozdrawam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Komentarze miłe widziane a moderowane by wszystkie przeczytać.